Rola języka polskiego w odzyskaniu przez Polskę niepodległości

   W roku 2018 obchodzimy setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. To wspaniała okazja, aby  zastanowić się nad naszym odniesieniem do Ojczyzny, aby pomnożyć nasz patriotyzm,  a także  przypomnieć dzięki czemu Polska po tylu narodowych tragediach, po 123 latach niewoli odzyskała w roku 1918 wolność.

    Historycy przedstawiają udział dziejowych czynników wewnętrznych i zewnętrznych w tym wiekopomnym wydarzeniu; czyn  zbrojny Polaków w XIX wieku, powstania  narodowe, klęskę państw zaborczych w Wielkiej Wojnie 1914-1918, wysiłek militarny Polaków w czasie tej wojny, działalność Ojców Niepodległości z Józefem Piłsudskim, Ignacym Paderewskim, Wojciechem Korfantym na czele. W moim tekście pragnę choć w niewielkim stopniu przybliżyć rolę języka polskiego w odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

   Język jest podstawowym dobrem zarówno dla  pojedynczej osoby, jak i całego narodu. To najbardziej język ojczysty łączy wszystkich Polaków, jest wspaniałym dziedzictwem przekazanym nam przez poprzednie pokolenia. Stanowi  podstawowy element tożsamości narodowej; naród jest narodem głównie dlatego, że mówi  jednym, wspólnym językiem, że w tym języku buduje fundamenty wspólnoty, jej kulturę duchową i materialną,  narodową odrębność,  obrazy świata,  całą wiedzę,  założenia aksjologiczne i ideologiczne.  I tę prawdę świetnie znali także zaborcy. Musieli zatem, aby ugruntować swoją władzę, uderzyć w język polski. Kiedy Rzeczpospolita utraciła  ostatecznie w roku 1795 swoją niepodległość, kiedy trzy agresywne państwa zaborcze podzieliły obszar naszego Kraju, prócz likwidacji polskich urzędów i  instytucji państwa, uderzono także w język polski. I to prześladowanie polszczyzny, jako głównego nośnika niepodległej myśli, duchowej niezależności narodu trwało z większym lub mniejszym natężeniem przez całą niewolę. Językiem urzędowym był język niemiecki dla zaborów pruskiego i austriackiego i język rosyjski dla zaboru rosyjskiego. Swoistą chwilą wytchnienia były lata 1815-1830 w Królestwie Kongresowym i okres autonomii Galicji 1867-1914.

   Walka o język polski toczyła się przez cały okres zaborów. Była to najdłuższa wojna w historii Polski.  Polacy zrozumieli, że jeśli przegrają tę wojnę, już nic im nie pomoże, naród przestanie istnieć, a imię Polski zostanie – jak chcieli tego zaborcy i ciągle to podkreślali – wymazane na zawsze z mapy Europy.

   Wojna  o język polski odbywała się na kilku płaszczyznach. Najpierw  był to front najważniejszy, polska rodzina, kiedy matki były najwspanialszymi nauczycielkami młodych  Polaków. Polskie matki uczyły kolejne pokolenia  po polsku nie tylko pacierza, ale i ojczystej kultury. Ojcowie i mężowie walczyli z bronią w ręku w powstaniach, emigrowali, cierpieli na Syberii, a matki i żony trwały na posterunku w kraju. Dlatego Józef Piłsudski polecił, aby jego serce spoczęło na Rossie koło grobu Matki: Matka i serce Jej Syna.

   Polskie rodziny w walce o ocalenie języka polskiego dzielnie wspierał Kościół katolicki, Polska odzyskała w roku 1918 wolność także dzięki temu, że ziemia polska wydała w wieku XIX wielką liczbę wspaniałych ludzi Kościoła. Wiek XIX to wiek polskich świętych zawsze mocno powiązanych z ojczystym językiem  i polską kulturą, by wymienić tylko św. św. Rafała Kalinowskiego, Edmunda Bojanowskiego, Szczęsnego Felińskiego, Honorata Koźmińskiego,  brata Alberta.

   Wielkim frontem wojny o język polski w okresie zaborów była literatura polska. Kiedy Rzeczpospolita  upadła, Polacy po kilku latach wywołanych szokiem po tej straszliwej klęsce, znaleźli Ojczyznę w języku i w kulturze, bo kiedy braknie państwa, ojczyzną staje się język. Literatura piękna przejęła rolę państwa w kształtowaniu umysłów, w wyznaczaniu kierunków walki o polskość, w kultywowaniu tradycji i idei niepodległości. Oto garść przykładów. Kilkanaście lat po klęsce Julian Ursyn Niemcewicz, były poseł na Sejm Czteroletni, były adiutant Tadeusza Kościuszki, pisze w latach 1808-1810 Śpiewy historyczne, które mocno oddziałały na polską świadomość narodową i językową w I połowie XIX wieku. Niemcewicz opiewa w nich wspaniałą przeszłość Polski. W roku 1797 został po raz pierwszy wykonany utwór, który jest obecnie hymnem Polski,  JózefaWybickiego Jeszcze Polska nie umarła. W roku 1808 został ten tekst wydany  drukiem w Warszawie i od tego czasu zagrzewa Polaków do walki o wolność i jest znakiem polskości,  nie tylko zagrzewa, ale  budzi także nadzieję powiązaną – jak mówi zastosowany tu  zabieg semantyczny – z życiem każdego pokolenia Polaków. Musimy wiedzieć, że Polska nie zginie (nie umrze) tak długo, jak długo (póki) żyją pokolenia Ją kochające.

   W roku 1816 został napisany hymn Boże, coś Polskę. Była to uroczysta pieśń na cześć cara Aleksandra I, który rok wcześniej koronował się na króla kadłubowego Królestwa Polskiego. Słowo jest potężną bronią, okazało się to także w tym  tekście. Otóż, utwór ten sławiący cara,  stał się  najdoskonalszym, najcelniejszym polskim hymnem patriotycznym. Ktoś wpadł na genialny wprost pomysł, aby słowa: Naszego króla zachowaj nam, Panie zastąpić słowami Ojczyznę wolną racz na  wrócić, Panie!  Słowo jest mocniejsze niż niejeden miecz.

   A potem nastąpiła twórczość wielkich polskich romantyków Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego, Cypriana Kamila Norwida z ich najwyższym w dziejach literatury polskiej artyzmem i umiłowaniem Polski, a także słowa polskiego. Pan Tadeusz Adama Mickiewicza to sam rdzeń polskości. Podobnie  twórczość pozytywistów, chociaż inaczej niż romantyków, ciągle obsesyjnie skupiała się na Polsce, na ojczystej kulturze i narodowym języku. Henryk Sienkiewicz krzepił serca Polaków nie tylko przez ukazywanie wspaniałych momentów historycznych, ale i przez kapitalny żywioł języka polskiego. Fragment tekstu  z Latarnika Henryka Sienkiewicza, kiedy Skawiński czyta początek Pana Tadeusza należy do najpiękniejszych, najbardziej wzruszających w literaturze polskiej. Mowa polska powróciła do  tułacza!

  W roku 1910 z okazji odsłonięcia Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie została po raz pierwszy publicznie odtworzona kolejna pieśń narodowa,  potężna broń w walce o język polski –  Rota Marii Konopnickiej. Pieśń ta powstała kilka lat wcześniej w związku ze wzmożonymi prześladowaniami polskości w zaborze pruskim. Niemcy po zjednoczeniu w roku 1871 poczuły swoją moc i chciały ostatecznie się rozprawić z językiem polskim i naszą kulturą przez Kulturkampf.  Słynny strajk dzieci z Wrześni to jeden z epizodów tej brutalnej germanizacji. Maria Konopnicka napisała wówczas Rotę, i ta pieśń uczyniła więcej dla polskości i idei niepodległości niż niejeden czyn zbrojny.

   Walka o język polski w okresie zaborów odbywała się także na niwie naukowej. Podam tylko dwa przykłady. W latach 1807-1815 w bardzo niespokojnym okresie historycznym, Samuel Bogumił Linde, Szwed z pochodzenia, zafascynowany polską kulturą, wydał sześć tomów Słownika języka polskiego. Było to dzieło fundamentalne dla formowania inteligencji polskiej w XIX wieku. Z kolei Henryk Oskar Kolberg, Niemiec z pochodzenia, także ogromny miłośnik kultury polskiej i naszego języka, wydał w latach 1857-1890 aż 33 tomy monumentalnego dzieła Lud polski. Zebrał w nim obyczaje, mowę, opowieści, pieśni polskich chłopów.

   Po uzyskaniu przez Galicję autonomii w roku 1867 na terenach zaboru austriackiego odnoszono wielkie zwycięstwa w walce o język polski. Dwa działające uniwersytety: Jagielloński w Krakowie i Jana Kazimierza  we Lwowie przywróciły język polski jako język wykładowy i język dzieł naukowych. Nawet w niewielkich miastach powstawały z inicjatywy lokalnych komitetów „cesarsko-królewskie gimnazja klasyczne” z językiem polskim. Cesarz Franciszek Józef erygował  liczne szkoły średnie. Kraków i Lwów przygotowywały kadry dla przyszłego państwa. Podstawą była nauka języka polskiego.

   Jeśli zatem zapytamy, dzięki czemu Polska odzyskała niepodległość w roku 1918, to musimy odpowiedzieć, że wśród wielu przyczyn była to także fundamentalna rola języka polskiego, który jak najcenniejszy skarb został przechowany i rozwinięty w czasie niewoli.

   Mowo polska, bądź pozdrowiona!

Kazimierz Ożóg