Cierniową wijmy koronę

Cierniową wijmy koronę

jaką mam śpiewać pieśń
gdy struny mej harfy
dziwnie mylą dźwięki
pod rozedrganymi palcami

jakie wybrać psalmy
z Dawidowego psałterza
by w duszy odnaleźć
słowa skruszonej modlitwy

jakie gwiazdy nadziei
w mroku winy i upokorzenia
nim nas odkupisz Panie
z oczyszczeń naszych i popiołu

Napisałem ten wiersz chyba ze 20 lat termu, zainspirowany nastrojem zbliżającego się Wielkiego Postu. Okres Bożego Narodzenia szybko minął. Mamy jeszcze w uszach melodie i słowa pięknych kolęd. Niektóre z nich już zapowiadają Mękę i Śmierć Pana naszego Jezusa Chrystusa, jak choćby ta w opracowaniu chóralnym śp. Kazimierza Dzięgiela, wieloletniego dyrygenta chórów rzeszowskich:

Dziecino słodka, czemu drżysz i z taką trwogą patrzysz się,
Czy już przed sobą widzisz Krzyż na purpurowym nieba tle?
Jeszcze nie czas, Jezuniu nasz, jeszcze nie czas, Jezuniu nasz…

A i w popularnej kolędzie pt. „Lulajże, Jezuniu” zamieszczonej w „Śpiewniku parafialnym” ks. Wojciecha Lewkowicza wydanym przez Warmińskie Wydawnictwo Diecezjalne w Olsztynie w 1982 roku w 2 i 3 zwrotce pobrzmiewa już zapowiedź Męki Pańskiej:

Lulajże, Jezuniu, u swej Mateńki,
Zanim świat uwije cierń Bożej Męki.

Z nieba-ś zstąpił, Jezu, do biednych ludzi,
Śpijże, śpij cichutko, nim Cię Krzyż zbudzi.

Już niedługo Środa Popielcowa. „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” – powiada kapłan sypiąc popiół na nasze głowy. I znowu śpiewać będziemy:

Posypmy głowy popiołem,
Uderzmy przed Panem czołem,
Zapustne śmiechy na stronę,
Cierniową wijmy koronę.

Wkraczamy w czas rozważań o największych Tajemnicach naszej Świętej Wiary. Oto Pan nasz po to się narodził, by za nas umrzeć na Krzyżu. Stał się człowiekiem, jak my wszyscy. W tych rozważaniach pomagać nam będą głębokie pieśni wielkopostne, jak choćby ta napisana przez Lubomira Szopińskiego (1913-1961), więźnia obozów koncentracyjnych, wielkiego patrioty i zamiłowanego muzyka i dyrygenta. Pamiętam tę pieśń z czasów mojego pobytu na ziemi szczecińskiej, gdzie w kościele Św. Jana w Stargardzie Szczecińskim z wielkim przejęciem śpiewała ją p. Maria Wysocka, jedna z chórzystek Chóru Św. Cecylii, który tam prowadziłem, będąc zarazem organistą.

O Chryste, zwróć swą bolesną głowę w cierniowej koronie,
Ku duszy biednej, nieszczęsnej, co w wirze życia już tonie.
Zwróć wzrok swój z świata górnego ku tej łez pełnej dolinie,
I jasny promień rzuć wiary w ciemność mej duszy, bo ginie.

Świat straszny, zdrad pełen, fałszu, brudu, gdzie pozór czysty,
U stóp Twych dusza ma błaga, zmiłuj się, zmiłuj, o Chryste!
Wokoło pustka, zwątpienie, lecz coś do Ciebie mnie zbliża,
I światła żebrze, o Panie, u Twego korząc się Krzyża.

Andrzej Szypuła

Za: www.diecezja.rzeszow.pl